Biwak w Wieleniu |
Wpisa³: Admin | |||||||||||||||||||||
30.10.2006. | |||||||||||||||||||||
W dniach 26 – 27 pa¼dziernika 2006 r. roku uczniowie klas pierwszych wyjechali na biwak do Wielenia. Opiekunami uczestników byli wychowawcy: panie Marzena Bartyzel i Magdalena KrzemieÅ„ oraz pan Zbigniew WÄ…sik. Zbiórka odbyÅ‚a siÄ™ na boisku szkolnym o godzinie 1515, chociaż każdy byÅ‚ tam już o piÄ™tnastej. Kiedy nadjechaÅ‚ oczekiwany autobus, wszyscy pobiegli do pojazdu, aby zająć sobie miejsce, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… swoje bagaże. Pó¼niej sprawdzono obecność i ruszyliÅ›my w drogÄ™. OkoÅ‚o godziny 1600 ujrzeliÅ›my upragniony znak „WieleÅ„”. OkazaÅ‚o siÄ™, że jest to miejscowość typowo turystyczna. Dużo jest tam oÅ›rodków wypoczynkowych i domków do wynajÄ™cia, a nieco mniej domów mieszkalnych. SÄ… też lasy i oczywiÅ›cie jezioro. Kiedy autobus siÄ™ zatrzymaÅ‚ i kazano nam wysiadać, oczywiste staÅ‚o siÄ™, że jesteÅ›my już na miejscu. Nasi opiekunowie rozdali nam klucze do pokoi i poszliÅ›my, (a raczej pobiegliÅ›my) je zobaczyć. Opinie o pokojach byÅ‚y mieszane. Niektórym siÄ™ one podobaÅ‚y bardziej, innym mniej. WedÅ‚ug mnie najwiÄ™kszym ich minusem byÅ‚o to, że panowaÅ‚o w nich straszne zimno (chÅ‚odniej niż na dworze). Tak wiÄ™c otwieraliÅ›my okna, aby trochÄ™ ogrzać powietrze wewnÄ…trz. O 1700 podzieliliÅ›my siÄ™ na dwie grupy. Jedna poszÅ‚a grać w piÅ‚kÄ™ nożnÄ…, a druga do sklepów. Ja nie mam zbyt dobrego zdania o tamtejszych sklepach, gdyż nie byÅ‚o dużego wyboru, a towary byÅ‚y droższe niz u nas. O 1800 odbyÅ‚o siÄ™ ognisko. Najpierw zjedlismy kurczaka z saÅ‚atkÄ…, a pó¼niej kieÅ‚basÄ™ z ogniska. Wszyscy Å›miali siÄ™, żartowali i robili pamiÄ…tkowe zdjÄ™cia. Gdy wróciliÅ›my z ogniska, to dopiero zaczęła siÄ™ zabawa. Każdy odwiedzaÅ‚ pokoje swoich kumpli. ChÅ‚opcy oglÄ…dali serial „Zagubieni”, a część klasy I b szalaÅ‚a w najlepsze. Każdy byÅ‚ uÅ›miechniÄ™ty i zadowolony. Gdy nadeszÅ‚a godzina 2300, nastaÅ‚a cisza nocna. Opiekunowie sprawdzali, czy każdy jest już w swoim pokoju. Jednak nie każdy poszedÅ‚ o tej porze spać. Dużo osób jeszcze rozmawiaÅ‚o w swoich pokojach. Cisza nastaÅ‚a o godz. 400, lecz nie na dÅ‚ugo, gdyż o 700 (koniec ciszy nocnej) znów każdy zaczÄ…Å‚ rozmawiać i sprawdzać, co robiÄ… jego koledzy/koleżanki w swoich pokojach. Rano poszliÅ›my na Å›niadanie, które wiÄ™kszoÅ›ci uczestników biwaku smakowaÅ‚o. Pó¼niej udaliÅ›my siÄ™ na pieszÄ… wycieczkÄ™ po Wieleniu, gdzie jest dużo Å‚Ä…k, pól, lasów, a nawet krowy, które na niejednym zrobiÅ‚y wrażenie. Niektórym bardzo chciaÅ‚o siÄ™ spać i byliÅ›my też zmÄ™czeni, dlatego w pewnym momencie spaceru zrobiliÅ›my sobie maÅ‚Ä… przerwÄ™. RozsiedliÅ›my siÄ™ na Å‚awkach koÅ‚o jeziora i podziwialiÅ›my przyrodÄ™, która nas otaczaÅ‚a. Gdy wróciliÅ›my z wÄ™drówki, zorganizowaliÅ›my mecz piÅ‚ki nożnej. ChÅ‚opcy grali, a dziewczyny spÄ™dzaÅ‚y czas na pobliskim placu zabaw. Po poÅ‚udniu udalismy siÄ™ na obiad (nie każdemu niestety on smakowaÅ‚). Kiedy skoÅ„czyliÅ›my jeść, trzeba byÅ‚o siÄ™ spakować i posprzÄ…tać pokoje. I tak zakoÅ„czyÅ‚ siÄ™ ten biwak. Wszyscy wracali zadowoleni i szczęśliwi, choć jednoczeÅ›nie i smutni, że trzeba byÅ‚o wracać. Lecz cóż, „wszystko , co dobre, szybko siÄ™ koÅ„czy”. Natalia GoÅ›ciniak (klasa I b) |
|||||||||||||||||||||
Zmieniony ( 27.01.2008. ) |
« poprzedni artyku³ | nastêpny artyku³ » |
---|